czwartek, 29 kwietnia 2010

ZEMSTA OGNIA

Legenda Selkupów

Działo się to już bardzo dawno. W czterech czumach, składających się na jedno obozowisko, mieszkali ludzie. Pewnego razu wszyscy mężczyźni udali się na polowanie, a w czumach pozostały jedynie kobiety i dzieci. Po trzech dniach oczekiwania na powrót mężczyzn, jedna z kobiet wyszła wieczorem z czumu, aby narąbać drewien. Powróciwszy do czumu dorzuciła do ogniska kilka bierwion, po czym usiadła przy nim, aby nakarmić swego synka. W pewnym momencie z ognia wyskoczyła iskierka i upadła na pierś chłopca parząc go. Gdy chłopiec zaczął płakać, kobieta krzyknęła do ognia "Co ty wyprawiasz. Ja ciebie drewnem karmię, a ty parzysz mojego synka! Nie dam ci więcej drewien. Toporem cię posiekam, zaleję, zaduszę!" To mówiąc, ułożyła synka w kołysce, chwyciła za topór i zaczęła rąbać ognisko. Następnie wzięła kocioł i zalała wodą tlący się jeszcze ogień, krzycząc: "Spróbuj mi teraz raz jeszcze oparzyć mojego syna, a do końca cię zaduszę, aby żadnej iskierki z ciebie nie pozostało". Po tych słowach ogień zgasł, a w czumie nastał mrok i chłód. Gdy chłopiec zaczął płakać, kobieta opamiętała się i ponownie zaczęła rozpalać ognisko. Daremnie jednak - nie pojawiła się bowiem nawet jedna iskierka. W czumie było bardzo zimno i chłopiec nie przestawał płakać. Kobieta pomyślała więc: Pobiegnę do sąsiedniego czumu i przeniosę z niego ogień. Tak też zrobiła, lecz gdy tylko weszła do czumu sąsiadów także w ich ognisku ogień zgasł i nie pojawił się więcej. Obecne w czumie kobiety starały się go rozniecić, lecz bez skutku. Kobieta pobiegła więc do następnego czumu, lecz sytuacja powtórzyła się i tutaj. Zrezygnowana zawróciła, chcąc udać się do własnego czumu, gdy wtem zauważyła ogień, palący się w czumie jej babki. Natychmiast tam pobiegła, lecz gdy tylko przekroczyła próg ognisko zgasło. "Mój ogień zgasł, gdy stanęłaś w progu. Cóż się u ciebie wydarzyło?" - zapytała babka. Nie odpowiedziawszy kobieta zaczęła płakać. W całym obozowisku nie było już ognia, a próby rozpalenia go nie dawały rezultatu. Wszędzie panował mrok i chłód. "Pójdę do ciebie - rzekła babka - i zobaczę co się stało". Kobieta zaprowadziła ją do swego czumu, gdzie siedzący w ciemności, zmarznięty chłopiec zalewał się łzami. Babka wzięła drewno i zaczęła rozpalać ogień - jednak bez skutku. Spojrzała w głąb ogniska, lecz niczego nie dostrzegła. Gdy zamierzała już odejść usłyszała głos Opiekunki Ognia, która rzekła: "Dlaczego babko się męczysz, to przecież nie ty, a ta kobieta tak bardzo mnie obraziła. Moje oczy zalała wodą, moją twarz zraniła żelazem, a na dodatek nie wiem nawet dlaczego tak uczyniła".
Babka długo prosiła Opiekunkę Ognia, aby przebaczyła kobiecie, dając zbawienny ogień. Uległa ona w końcu prośbom, żądając jednak w zamian za przebaczenie życia dziecka. "Dam ci ogień z jego serca - powiedziała - abyś pamiętała, iż z serca swego syna ogień ów powstał". Po długich wahaniach kobieta oddała syna, po czym we wszystkich czumach pojawił się ogień.
Odtąd wszyscy pamiętali, iż ognia nie należy ranić żelazem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz