Dawno temu żyło sobie stare małżeństwo, która miała już za sobą dobre czasy. Niegdyś żyło im się dobrze, ale stało się nieszczęście, nie z ich winy, a w związku z ich wiekiem, stali się tak biedni, że stać ich było tylko na codzienną porcję chleba.
Jednak było coś, co sprawiało im radość. Ich jedyne dziecko, dobre i miłe dziewczę o nieprzeciętnej urodzie. Drugiej takiej nie było w całym kraju.
Po jakimś czasie ojciec zachorował i zmarł, a po tym matka z córką musiały jeszcze ciężej pracować. Wkrótce matka poczuła, że siły ją opuszczają, a myśl o pozostawieniu swego dziecka samego na tym świecie napawała ją wielkim smutkiem.
Piękno dziewczyny było tak olśniewające, że zapełniało myśli i budziło wiele obaw umierającej matki. Wiedziała, że coś takiego u biednej i nie mającej przyjaciół dziewczyny, będzie dla niej raczej nieszczęściem niż błogosławieństwem.
Czując, że koniec jest bardzo bliski, matka wezwała dziewczynę, i słowami miłości, lecz także ostrzeżenia, przekazała jej swoją wiedzę o tym, czym jest czystość, dobro, prawda, co zawsze było najistotniejsze w jej życiu. Powiedziała, że uroda u jej córki była bezcennym darem, który może ją zrujnować, więc rozkazała córce ją ukryć przed wzrokiem mężczyzn tak bardzo, jak tylko jest to możliwe.
Aby mogła to dobrze zrobić, matka umieściła na głowie córki lakierowaną, drewnianą miskę, i ostrzegła, by dziewczyna pod żadnym pozorem jej nie zdejmowała. Miska do tego stopnia zacieniła twarz dziewczyny, że nie można było dojrzeć jakie piękno ona skrywa.
Po śmierci matki, biedne dziewczę było bardzo zrozpaczone, lecz miało dzielne serce i wkrótce postanowiło zapełnić życie ciężką pracą na polu.
Jako, że nigdy nie widywano jej bez drewnianej miski na głowie, która w rzeczy samej była bardzo zabawnym nakryciem głowy, wkrótce zaczęto o niej plotkować w całym kraju. Mówiono o niej nie inaczej jak o Dziewczynie z Miską na Głowie.
Dumni i źli ludzie szydzili i wyśmiewali się z niej, a leniwi młodzieńcy z okolicznej wioski robili sobie z niej żarty, próbując zajrzeć pod miskę, a nawet zedrzeć ją z jej głowy. Ale miska była jak przyrośnięta, żadnemu z nich nie udało się jej zdjąć ani nawet spojrzeć na piękną twarz jaką skrywała.
Biedna dziewczyna znosiła cierpliwie poniżanie, i sumiennie dalej pracowała, a gdy nadchodził wieczór po cichu powracała do pustego domu. Pewnego dnia gdy pracowała przy zbiorach na polu bogatego rolnika, do którego należało większość okolicznych pól, pojawił się sam właściciel. Zaskoczył go miły i skromny charakter młodej dziewczyny, oraz jej szybka i gorliwa praca.
Obserwując ją przez cały dzień, był tak z niej zadowolony, że zatrudnił ją aż do samego końca zbiorów. Gdy się zakończyły i nadeszła zima, zabrał ją do swojego domu by zaopiekowała się jego, od dłuższego czasu chorą żoną, która rzadko opuszczała łóżko.
Od teraz biedna sierota znów miała szczęśliwy dom, gdyż zarówno rolnik jak i jego żona byli dla niej bardzo mili. A skoro nie mieli własnej córki, dziewczyna stała się kimś więcej niż tylko pomocą domową, a ona odwdzięczała się delikatnością i niezwykłą łagodnością w stosunku do pielęgnowanej kobiety.
Po jakimś czasie, najstarszy syn pana przybył do domu by odwiedzić rodziców. Mieszkał w Kioto, bogatym i wesołym mieście cesarskim, gdzie studiował i wiele się nauczył. Zmęczony świętowaniem i przyjemnościami, z radością powrócił na trochę do spokojnego domu swego dzieciństwa. Mijały tygodnie, i ku zaskoczeniu przyjaciół nie wykazywał chęci powrotu do bardziej pasjonującego życia w mieście.
Prawdą było, że od kiedy ujrzał dziewczynę z miską na głowie rozpierała go ciekawość kim ona jest. Spytał kim ona jest i czemu zawsze nosi osobliwe i nietwarzowe nakrycie głowy.
Ujęła go jej smutna historia, jednak na początku nie potrafił powstrzymać śmiechu na widok miski na jej głowie. Ale z każdym dniem, widząc jej dobroć i nienaganne maniery, przestał się zaśmiewać. Pewnego dnia udało mu się z zaskoczenia zajrzeć pod miskę, poraziło go jej piękno i w jednej chwili się zakochał. Od tego momentu złożył śluby, że nikt inny tylko to dziewczę z miską na głowie, może zostać jego żoną. Jego krewnym jednak ten pomysł nie odpowiadał. „Bez względu na to, że bije od niej dobro,” mawiali „ale przecież jest tylko służką, i nie pasuje do syna pana domu. Zawsze mawiano, że zbyt stroni od innych i zapewne kiedyś w końcu zwróci się przeciw swoim dobroczyńcom. Te słowa brzmiały prawdziwie, a poza tym, czemu nieustannie nosiła na głowie tą niedorzeczną rzecz? Niewątpliwie by udawać, że jest urodziwa, a tak naprawdę urody nie posiada. Byli praktycznie pewni, że wyglądała bardzo przeciętnie.”
Dwie stare ciotki młodzieńca były szczególnie zaciekłe, i nigdy nie przepuściły okazji by powiedzieć coś niemiłego i wstrętnego o biednej sierocie. Nawet jej pani, która wcześniej była dla niej tak dobra, zdawała się obracać przeciw niej. Wkrótce dziewczyna nie miała żadnych przyjaciół poza panem domu, który z radością przyjąłby ją jako swoją synową, ale nie śmiał mówić tego na głos. Jednak młodzieniec twardo obstawał przy swoim. Ze względu na te wszystkie historie, które mu opowiadano, dał ciotkom do zrozumienia, że weźmie je pod uwagę i rozważy jako coś więcej jak tylko bzdurne wymysły.
W końcu widząc jego niezłomność i determinację w dążeniach, a ich sprzeciw tylko wzmagał jego zawziętość, powoli zaczęły dawać za wygraną, choć nie były z tego zadowolone.
Nagle, w najmniej oczekiwanym momencie narosły trudności. Biedna sierotka z miską na głowie, pokrzyżowała wszelkie plany, z wdzięcznością acz stanowczo odmawiając wyjścia za mąż za dziedzica. Nic nie było w stanie jej przekonać do zmiany zdania.
Jakież wielkie było zdziwienie i złość krewniaków, że zrobiono z nich głupków w stopniu, którego nie mogli znieść. Czegóż ta niewdzięczna, młoda dziewucha oczekiwała, myślała, że syn pana nie był dość dobrą partią? Jakże mało wiedzieli o jej szczerym i lojalnym sercu. Ona kochała go całą sobą, lecz nie mogła spowodować rozdźwięku i konfliktów w domu, który w nędzy dał jej schronienie. Musiała ciągle znosić zimne spojrzenie jej pani, i dobrze wiedziała co ono znaczy. Raczej wolała opuścić ten szczęśliwy dom niż przysporzyć mu kłopotów. Nie mówiąc nikomu, wylewała w tajemnicy morze gorzkich łez, rozpamiętując prawdziwe powody swej decyzji.
Wtedy, pewnej nocy, gdy płakała przez sen, ukazała się jej matka i powiedziała, że może bez skrupułów ulec pragnieniom ukochanego i jej własnego serca. Dziewczyna wstała pełna radości i gdy młodzieniec kolejny raz usilnie ją prosił, z całego serca powiedziała tak . „Przecież ci mówiłyśmy,” zaczęły matka i ciotki, ale młodzieniec był zbyt szczęśliwy by zrozumieć o co im chodzi. Ślub został przygotowany, a największe przygotowania poczyniono do uczty. Bez wątpienia słyszano pewne przykre uwagi o żebraczce i jej drewnianej misce, lecz pan młody nie zwracał na nie uwagi, i tylko przepełniało go niezwykłe szczęście. Gdy w końcu nadszedł dzień ślubu i goście się zgromadzili, i wszystko do ceremonii było gotowe nadszedł najwyższy czas by zdjąć miskę z głowy panny młodej. Spróbowała to zrobić, lecz ku swemu zdziwieniu, bez względu na wysiłki miska nie chciała ustąpić. Niektórzy krewni nie ustawali w próbach usunięcia niecodziennego nakrycia głowy, lecz powodowali tylko głośny płacz i jęki spowodowane bólem.
Narzeczony pocieszał dziewczynę, i nalegał, by kontynuowali ceremonię bez zbędnych ceregieli.
I tak oto nadszedł moment gdy przyniesiono kielichy z winem, a państwo młodzi musieli wypić wspólnie „po trzykroć trzy kielichy”, na znak zawartego ślubu. Ledwo panna młoda umoczyła usta w kielichu z sake, gdy drewniana miska z głośnym hukiem spadła na podłogę, i rozbiła się na tysiące drzazg. Gdy to się stało, z głowy spłynął deszcz drogocennych kamieni, pereł, diamentów, rubinów i szmaragdów ukrytych pod miską. Oprócz tego były tam grudki srebra i złota. Wszystko to było wianem panny młodej. Ale to nie zadziwiło zebranych gości najbardziej, bo oto po raz pierwszy wszystkim wokoło oraz mężowi ukazała się przepiękna twarz dziewczyny.
Nigdy dotąd nie było takiego wesela, tak dumnego i szczęśliwego pana i przepięknej panny młodej.
piątek, 2 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz