za Legendy spod Giewontu
Żyło dwóch braci. Starszy Staszek był pracowity, rano wstawał, karmił zwierzęta, potem pracował w lesie i polu. Młodszy tylko spał i jadł. Wszelkie prośby Staszka by brat pracował kończyły się niepowodzeniem. Starszy brat postanowił więc Jaśka roboty nauczyć. W drugiej wsi na skraju lasu mieszkała czarownica. Mało kto do niej zaglądał. Trudniła się zbieraniem ziół, czasami przychodzili do niej ludzie po zioła i porady. Staszek przyszedł do czarownicy i prosi ją, by jego młodszego brata nauczyła pracy. Czarownica Staszka wysłuchała i powiedziała, że jutro zacznie naukę. Potrwa ona miesiąc.
Następnego dnia Staszek pojechał do pracy do lasu rąbać drzewo. Do chałupy przyszła czarownica. Jasiek jeszcze przez sen zapytał:
- To ty Staszku? Jestem głodny, daj mi jeść, a potem będę dalej spał.
- To nie Staszek, a czarownica. Przyszłam cię roboty uczyć. Szybko wstawaj, jedziemy do mnie. Idź do stajni, konia zaprzęgnij do wozu - Jasiek bardzo się przejął wizytą czarownicy. Szybko wstał i pojechali do chałupy czarownicy.
- Jestem głodny, daj mi jeść - zwrócił się do czarownicy.
- Jeszcze nie, najpierw wyprzęgnij konia, odprowadź go do stajni, schowaj wóz do szopy. Później musisz drzewa narąbać i w piecu rozpalić.
Gdy Jasiek wykonał polecenia czarownicy sądził, że otrzyma posiłek, dochodziło już prawie południe. Ale skądże, czarownica kazała Jaśkowi nakarmić świnie i krowy. Jasiek i te prace wykonał.
- Jest obiad? - Zapytał czarownicy.
- Za chwilę będzie, ale do obiadu trzeba izbę wyszorować i podwórko pozamiatać.
Jasiek bał się sprzeciwiać czarownicy, bo myślał, że może go zaczarować w głaz.
Gdy Jasiek podwórko pozamiatał, podłogę w izbie wyszorował, czarownica poprosiła go na obiad. Po obiedzie czarownica dała mu kolejne prace, zeszło mu do wieczora.
Długo też nie spał, bo czarownica wcześnie go budziła do pracy. Nauka trwała miesiąc. Po tym czasie, czarownica odwiozła Jaśka do domu. Starszego brata nie było, gdyż pracował w polu. Jasiek od razu wziął się do pracy. Izbę wyszorował, podwórko posprzątał, drzewa narąbał, konie i krowy nakarmił, trawę skosił a i obiad ugotował. Gdy Staszek przyszedł do domu, Jasiek podał mu obiad. Następnego dnia pracowali już razem.
Opracowanie: Stanisław Kałamacki.
poniedziałek, 1 czerwca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz