sobota, 16 maja 2009

MOMOTARO lub BRZOSKWINKA

Dawno, dawno temu żył sobie starzec i staruszka. Pewnego dnia starzec poszedł w góry by naciąć trawy, a staruszka poszła nad strumień wyprać ubrania. Gdy prała jakaś wielka rzecz wpadła do wody i popłynęła w dół strumienia. Gdy staruszka to zobaczyła, bardzo się uradowała i przyciągnęła top ku sobie przy pomocy leżącej nieopodal bambusowej tyczki. Gdy to wyłowiła i przyjrzała się, zobaczyła, że jest to olbrzymia brzoskwinia. Szybko dokończyła pranie i wróciła do domu chcąc z brzoskwini przyrządzić posiłek dla dziadka.
Gdy rozpołowiła owoc z wielkiej pestki wyszło dziecko. Widząc to dziadkowie się ucieszyli i nazwali dziecko Momotaro, co znaczy brzoskwinka, jako, że dziecko wyszło z owocu brzoskwini. Obydwoje dobrze się nim opiekowali i wyrósł i stał się silny i pełen inicjatywy. Rosły więc oczekiwania staruszków i gdy tylko mogli uczyli go wszystkiego.
Momotaro zorientowawszy się, że jego ciało jest najsilniejsze, zdecydował się przepłynąć rzekę by dostać się na Wyspę Demonów, zebrać tam bogactwa i wrócić. Skonsultował swoje postanowienie z dziadkami, i poprosił by przygotowali mu trochę knedli. Te włożył do sakwy. Oprócz tego poczynił wszelkie przygotowania do wyprawy na Wyspę Demonów, po czym wyruszył w drogę.
W drodze najpierw pies zaszedł mu drogę i zapytał: ”Momotaro! Co masz w torbie?” Ten odpowiedział: ”Mam tam jedne z najsmaczniejszych, japońskich, pszennych knedli.” ”Daj mi jednego, a pójdę z tobą,” powiedział pies. Momotaro wyjął z torby knedla i dał go psu. Potem przyszła małpa i tak samo dostała jednego. Także i bażant przyleciał mówiąc: ”I mnie daj, a pójdę z tobą wszędzie.” I tak oto Momotaro zdobył trójkę towarzyszy. Wkrótce dotarli do Wyspy Demonów, a tam musieli przejść przez frontowe drzwi. Najpierw Momotaro, potem jego trzej kompani. Tu spotkali wielką rzeszę służących demonów, którzy ich zaatakowali. Nasi wędrowcy poradzili sobie z nimi, i w końcu napotkali wodza demonów, Akandoji. Akandoji ruszył na Momotaro z żelaznym kijem, lecz Momotaro był na to przygotowany i zręcznie unikał ciosów. W końcu zwarli się w uścisku i Momotaro bez większych problemów pokonał Akandoji a potem tak go związał liną, że ten nie mógł się ruszyć. Walczono zgodnie z zasadami.
Po tym wszystkim, wódz demonów Akandoji powiedział, że odda wszystkie swoje bogactwa. ”Więc je oddaj,” powiedział ze śmiechem Momotaro. Zebrawszy ogromne ilości drogocennych przedmiotów, Momotaro zabrał je z powrotem do domu, radując się w drodze powrotnej, że z pomocą swych trzech towarzyszy, którym przypisywał cały ten sukces, mógł z łatwością zrobić to, co zaplanował.
Wielka była radość staruszków gdy Momotaro wrócił. Momotaro wszystkich hojnie obdarował, opowiadał o swoich przygodach, pokazywał bogactwa i w końcu został przywódcą, człowiekiem wpływowym, bogatym i poważanym, człowiekiem, któremu w rzeczy samej należało pogratulować!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz