sobota, 16 maja 2009

OPOWIEŚĆ Z WYBRZEŻA KOŚCI SŁONIOWEJ

za Gildia miłośników fantastyki (http://www.fantasy.dmkhost.net/)

Przed wszystkimi rzeczami na Ziemi i na Niebie istniały dwie istoty niezmiernie potężne: Guela na Górze i Guela na Dole. Pewnego dnia, gdy nie wiał wiatr i panowała zupełna cisza, Guela na Dole nudził się. Ziewnął, a wtedy z jego ust wysunęła się glina. Rzekł: - Z tej gliny uczynię mężczyzn, kobiety, ryby, zwierzęta, rośliny. I tak uczynił. I rzekł: - Napełnię krwią ciała ludzi, zwierząt, ryb i roślin, które uczyniłem z gliny, aby żyły podobnie jak ja. I Guela na Dole napełnił krwią ciała mężczyzn, kobiet, ryb, zwierząt i roślin. Ale życie nie wstąpiło w nich. Guela na Dole rozgniewał się. Poszedł do groty, zostawiając figurki z gliny na dworze. Przestał się nimi interesować.
Pewnego dnia spadł deszcz i wiele figurek ulepionych z gliny roztopiło się. Guela na Dole zobaczył, co się stało z licznymi mężczyznami, kobietami, rybami, zwierzętami i roślinami. Wyrzuty sumienia odezwały się w sercu Gueli na Dole. Zebrał wszystkie figurki, które zostały nienaruszone i umieścił je w grocie. Guela na Dole miał tylko ogień, aby lepiej widzieć.
Guela na Górze miał słońce i ono mu wszystko oświetlało. I widział Guela na Górze, że Guela na Dole ma piękne zabawki. Rzekł: - Daj mi paru twoich mężczyzn i kobiet, i ryb, i zwierząt, i roślin. Ja dam im życie, a tobie dam światło z mego słońca.
Guela na Dole odpowiedział: - Dam Ci tylko ryby i zwierzęta, i rośliny. Nie dam ci mężczyzn i kobiet. Guela na Górze rzekł: - Chcę również mężczyzn i kobiety. Guela na Dole odpowiedział: - Będziesz ich miał, ale najpierw tchnij w nich życie. I Guela na Górze ożywił ciała mężczyzn i kobiet, i ryb, i zwierząt, i roślin. Ludzie powstali i zaczęli chodzić, ryby plusnęły do wody i zaczęły pływać, zwierzęta podniosły się i zaczęły biegać i skakać, rośliny wyprostowały się i zaczęły rosnąć.
Guela na Górze powiedział: - Teraz, Guelo na Dole, dotrzymaj swojej obietnicy. Ja dałem życie mężczyznom, kobietom, rybom, zwierzętom i roślinom z gliny. Dałem ci światło słoneczne. Teraz ty daj mi, co obiecałeś. Ale Guela na Dole nie chciał o niczym słyszeć. I z tego powodu obydwaj pokłócili się, pogniewali na siebie na zawsze i aż do końca wszelkiego czasu.
Guela na Górze próbuje odebrać życie, którym napełnił ciała mężczyzn i kobiet, i ryb, i zwierząt, i roślin uformowanych z gliny przez Guelę na Dole. I za każdym razem, gdy to mu się udaje, jakiś mężczyzna, jakaś kobieta, jakaś ryba, jakieś zwierzę czy roślina – umiera.
Guela na Dole kłóci się z Guelą na Górze. Czas, w którym trwają ich kłótnie, to czas, kiedy mężczyźni, kobiety, ryby, zwierzęta, rośliny są chore. I jest to czas sirocca, i jest to czas wojny, i jest to czas burzy... A Guela na Górze próbuje przyciągnąć do siebie ludzi. Gwiazdy są drogimi kamieniami, które zapalił na niebie, aby skusić kobiety. A księżyc jest jego okiem. I tym okiem, otwartym lub półotwartym, Guela na Górze przygląda się swemu nieprzyjacielowi Gueli na Dole i ożywionym przez siebie ludziom, zwierzętom i roślinom, w nocy, kiedy przekazuje Gueli na Dole słońce. Słońcem, bowiem dzieli się z nim mimo kłótni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz