czwartek, 21 maja 2009

BOSKOŚĆ GLOOSKAPA. NARODZINY GLOOSKAPA I JEGO BRATA MALSUMA-WILKA

Legenda Algonquinów

Wielki pan Glooskap, czczony w po dziś dzień przez wszystkich Wabanaki, czy też dzieci światła, miał brata bliźniaka. On był tym dobrym, natomiast jego ciut młodszy brat zwany Malsumsis, lub Wilk, był zły. Zanim się urodzili, dzieciaki naradzały się, w jaki sposób przyjść na świat. Glooskap powiedział, "Ja urodzę się tak jak wszyscy." Ale zły Malsumsis pomyślał, że jest zbyt ważny, by narodzić się w ten sposób, i orzekł, że przyjdzie na świat przez matczyny bok, najpierw go rozrywając. Jak zaplanowali, tak zrobili. Glooskap przyszedł na świat po cichu, natomiast Malsumsis zabił swymi narodzinami matkę.
Obaj razem dorastali, a pewnego dnia młodszy brat, który zdawał sobie sprawę z tego, jak beztroskie wiodą życie, spytał starszego brata, co też może go zabić. Każdy z nich o tym co może ich zabić wiedział i trzymał to w najgłębszym sekrecie. Glooskap pamiętając jak Malsumsis bez skrupułów zabił ich matkę pomyślało, że byłby to nadmiar zaufania, gdyby powierzył swoje życie komuś tak obojętnemu na śmierć innych, co mogłoby też zamienić jego życie w koszmar. Niemniej jednak zgodził się wymienić tymi sekretami z bratem, ale by przetestować jego zamiary, Glooskap powiedział Malsumsisowi, że zabić go mogą tylko sowie pióra, co nie było prawdą. Malsumsis natomiast zdradził, że jego zabić mogą tylko korzenie kwitnącej paproci.
Minąło wiele czasu, i zdarzyło się, że Kwah-burak-sis, syn Wielkiego Bobra, lub też jak mawiają inni, Wiewiórka Miko, czy też inne złe stworzenia siedzące w Malsumsisie, skusiło go, by zabił Glooskapa (w tym czasie wszystkie stworzenia były niegodziwe). Młodszy brat wziął swój łuk i zastrzelił Sowę Ko-ko-khasa, a wyrwawszy jedno z jego piór, uderzył nim śpiącego Glooskapa. Ten zbudził się strasznie rozgniewany, jednak przebiegle powiedział, że jego życie może zakończyć wcale nie pióro sowy, a uderzenie sosnowym korzeniem.
Innego dnia, zdradziecki brat poprowadził Glooscapa daleko w głąb lasu na polowanie, a kiedy ten zasnął, uderzył go w głowę sosnowym korzeniem. Ale Glooskapowi nic się nie stało, wypędził Malsumsisa do lasu, siadł na brzegu strumienia i powiedział do siebie, że wszystko, co się wydarzyło tylko potwierdziło, że "Nic poza kwitnącym sitowiem nie może mnie zabić." Usłyszał to Bóbr, który chował się w trzcinach i pośpieszył do Malsumsisa i zdradził największy sekret brata. Malsumsis obiecał wcześniej podarować Bobrowi, co tylko ten sobie zażyczy ale gdy ten poprosił o skrzydła jak gołąb, wojownik tylko zaśmiał się i kpiąco powiedział, "Zmiataj stąd. Masz ogon jak wielki pilnik, po co ci go tego jeszcze skrzydła?"
Bóbr bardzo się rozgniewał i poszedł do obozu Glooskapa, któremu opowiedział co zrobił. Smutny i zagniewany Glooskap powstał, wziął korzeń paproci, odszukał Malsumsisa głęboko w ciemnym lesie i uderzył go rośliną. Młodszy brat padł martwy. Glooskap odśpiewał nad nim pieśń i lamentował.
Bóbr, Sowa i Wiewiórka dzięki temu co zrobili, znaleźli się w tej historii, natomiast martwy Malsumsis zamienił się w Shick-shoe, góry na półwyspie Gaspe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz