Legenda Algonquinów
Glooscap pokonawszy Kewawkqu', rasę olbrzymów i magików, oraz Medecolinów, sprytnych czarodziejów, a także Pamola, niegodziwe duchy nocy, ponadto chmarę diabłów, goblinów, kanibali i wiedźm, czuł się naprawdę wspaniale i chlubił się kobiecie, że nie ma już przeciwnika, którego mógłby pokonać.
Ale kobieta zaśmiała się i powiedziała: "Jesteś tego pewien, Panie? Jest wciąż ktoś, kogo jeszcze nikt nie pokonał i pokonać nie zdoła." Zaskoczony Glooscap zapytał kim jest ten, który jest potężniejszy od niego.
"Nazywa się Wasis," odpowiedziała kobieta, "ale radzę ci, nie zawierać z nim żadnych układów."
Wasis był dzieckiem, siedzącym na podłodze, ssącym kawałek cukru klonowego i nucącym pod nosem piosenkę. Jako, że Glooscap nigdy się nie ożenił, nie miał pojęcia jak postępować z dziećmi. Jednak w pełni zaufania uśmiechnął się do dziecka i poprosił by do niego podeszło. Dziecko także się uśmiechnęło, ale z miejsca się nie ruszyło, na co Glooscap zanucił piękną ptasią piosenkę. Wasis jednak i tym razem nie zwrócił na to uwagi i dalej ssał swój klonowy cukier.
Nieprzyzwyczajony do takiego zachowania, Glooscap strasznie się zezłościł i w okropnych groźbach nakazał by Wasis natychmiast do niego przyszedł. Na to Wasis strasznie się rozpłakał, czym całkiem zagłuszył grzmienie boga, i z miejsca się nie ruszył. Doprowadzony do granic wytrzymałości Glooscap wezwał wszystkie swe magiczne zdolności. Recytował najstraszniejsze zaklęcia i najokropniejsze uroki. Śpiewał pieśni budzące umarłych i takie, które wysyłają w otchłanie demony. Ale Wasis zaledwie uśmiechnął się i spojrzał na niego nieco znudzony. W końcu Glooscap w rozpaczy wybiegł z chaty, w której na podłodze siedział Wasis i płakał: "Buu, buu!"
Od tego dnia Indianie mawiają, że gdy dziecko mówi "Buu", przypomina sobie czasy, gdy pokonało potężnego Glooscapa.
czwartek, 21 maja 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz