poniedziałek, 18 maja 2009

MIT O SFINKSIE

za Gildia miłośników fantastyki (http://www.fantasy.dmkhost.net/)

Wedle słów tebańskiego ludu, za czasów panowania króla Lajosa, na jego poddanych spadło wielkie nieszczęście. Rozwścieczona bogini Hera zesłała u progu Teb potwora. Podania głoszą, że była to kara za niegodne uczynki władcy wobec bliźnich.
Sfinks, bo o niej mowa, miała głowę kobiety, ciało lwa i skrzydła drapieżnego ptaka. Nie można było jej ominąć, gdyż za legowisko obrała jaskinię tuż przy jedynej drodze łączącej polis z resztą państwa. Podróżni obawiali się nadejścia świtu, a wraz z nim potwora. Każdego dnia w szponach bestii ginęła przynajmniej jedna osoba. Można było jednak ocalić życie i uwolnić Teby od niechcianego strażnika. By to zrobić należało odpowiedzieć na przynajmniej jedną zagadkę. Proste? Nie dla ówczesnych Hellenów. W końcu, gdy zmarł Lajos, a rządy objął Kreon, postanowiono wyznaczyć nagrodę. Miała to być władza, oraz małżeństwo z wdową po nieżyjącym już królu. Pytano filozofów, ale nie potrafili odpowiedzieć. Szukano rady wyroczni, ale milczały. Starszyzna głowiła się nad pytaniami, nic to nie dało. Jedna z zagadek brzmiała „Co to za istota, która czasem chodzi na dwu nogach, czasem na trzech, a czasem na czterech? I wbrew powszechnemu prawu wtedy jest najsłabsza, gdy ma najwięcej nóg.” Zaś druga „Istnieją dwie siostry, z których jedna rodzi drugą, a druga pierwszą. Kim są te siostry?” Twierdzono, że Sfinks świadomie wymyśla zagadki, na które odpowiedź nie istnieje. Poszukiwano ukrytego sensu pytań. Gdy tebańczycy stracili już nadzieję do bram Teb przybył Edyp. Był to młodzieniec, który uciekł z Koryntu, gdyż od wyroczni usłyszał, że zamorduje własnego ojca. By tego uniknąć wyruszył do odległych krain. Długo rozmyślał nad zagadką potwora. Dopiero gdy zasnął, we śnie ukazała mu się postać w jasnych szatach z ciemną chustą zasłaniającą oblicze. Nie wyjaśniła, kim była, kazała mu jedynie pójść rano pod skałę bestii i odpowiedzieć na pytanie. Powiedziała, że bogowie nakazali młodzieńcowi udać się do Sfinksa i oznajmić, że istotą poruszająca się raz na dwu, raz na trzech, a raz na czterech nogach jest człowiek. Potem rozpłynęła się w powietrzu. Wraz z pierwszymi promieniami słońca Edyp ruszył rozmawiać z potworem. Sfinks już czekała na podróżnych. Gdy ujrzała zbliżającą się postać raz jeszcze zadała zagadkę. Człowiek bez cienia lęku odpowiedział:
- Istota, o którą pytasz to człowiek. W dzieciństwie porusza się na czworakach. Gdy dorośnie chodzi wyprostowany, na dwu nogach. Na starość podpiera się laską. – Wściekła bestia nie chciała jednak tak łatwo puścić ofiary.
- A kim są dwie siostry, z których jedna rodzi drugą, a druga pierwszą?
- To Noc i Dzień. (Trzeba pamiętać, że w języku greckim „dzień” jest rodzaju żeńskiego, więc jest siostrą nocy.)
Potwór nie mogąc znieść porażki rzucił się w przepaść, a wdzięczni mieszkańcy obrali Edypa swoim nowym królem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz