niedziela, 17 maja 2009

O NOWYCH MURACH ASGARDU, CZYLI JAK FREYĘ ZA MĄŻ WYDAWANO

za Gildia miłośników fantastyki (http://www.fantasy.dmkhost.net/)

Pewnego razu u bram Asgardu pojawił się olbrzym. Bogowie, uzbrojeni, wybiegli by stawić mu czoło. Jednak ów olbrzym nie miał zamiaru walczyć. Przybył z pewną propozycją. Otóż chciał wybudować bogom nowe mury Asgardu, które pamiętały zamierzchłe czasy i które poważnie ucierpiały podczas wojny z Wanami. Odyn przemyślał sprawę i zawołał olbrzyma.
"Pragniemy mieć mury z kamienia, z cudownymi wieżami i mocnymi bramami - powiedział Odyn - Jesteś w stanie takie zbudować?", "Tak"odparł olbrzym. Odyn więc zapytał olbrzyma o zapłatę, jakiej ten oczekuje za swoja pracę. Na to olbrzym odparł, że chce Freyi za żonę oraz Słońca i Księżyca. Odpowiedź olbrzyma wzbudziła gniew bogów. Sytuację spróbował załagodzić Loki, który uznał, że powinni się zgodzić. "Zgodzić? Nigdy" krzyknęła oburzona Freya "Nie sprzedasz mnie za kilka kamieni". Loki próbując postawić na swoim zaproponował rozwiązanie, iż dadzą olbrzymowi bardzo krótki czas na postawienie murów, w którym na pewno nie zmieści się budowniczy i wtedy bogowie będą mieli mury natomiast Thurs nie otrzyma Freyi za żonę. Po namyśle bogowie zgodzili się na propozycje Lokiego. Wezwano olbrzyma i zawarto z nim umowę. Miał wznieść mury Asgardu w ciągu jesieni i zimy, lecz zdążyć przed pierwszym dniem wiosny. Olbrzym się zgodził, co spotkało się z lekkim zdziwieniem bogów. Jednak Ci nie wyczuli podstępu. Olbrzym nie zamierzał budować murów sam. Sprowadził do pomocy ogiera Swadelfariego. Koń zwoził kamienie a olbrzym budował i praca szła bardzo szybko. Mury wznosiły się niespodziewanie szybko. I tak trwało to przez całą jesień i zimę, aż zbliżał się wyznaczony przez bogów termin. Wreszcie do końca pozostały 3 dni, lecz i mury były już prawie skończone. Freya i reszta bogów wpadła w panikę. Oddanie olbrzymowi Słońca i Księżyca oznaczało niewolnictwo dla rządzących nimi bogów, Soi i Maniego, lecz także straszliwe następstwa. Wściekli Asowie odszukali Lokiego i kazali mu wymyślić sposób uniknięcia niebezpieczeństwa. Loki odparł by bogowie kazali Thorowi zabić Thursa. Jednak nie zgodził się na to Odyn, który chciał załatwić sprawę sprytnie i po cichu. Loki myślał, aż wreszcie wpadł na pewien pomysł, lecz zanim cokolwiek powiedział bogom powrócił do spania. Ostatniego wieczoru przed upłynięciem terminu, Loki wstał z łóżka i udał się do lasu. Odszukał drogę, którą codziennie koń zwoził kamienie i postanowił tam zaczekać. W pewnej chwili usłyszał odgłos kopyt. Loki wypowiedział zaklęcie i zamienił się w piękna klacz o długiej grzywie. Zarżał jak rżą klacze szukające partnera. Odpowiedział mu głos ogiera. Swadelfari wyplątał się z uprzęży i pogalopował w stronę Lokiego. Ten zaś zerwał się do biegu i popędził przez las, jak najdalej od Asgardu. Biegli tak długo, iż nastała noc, a klacz i ogier znaleźli się na tyle daleko, że koń nie dałby rady wrócić przed świtem. Wtedy też Loki się zatrzymał i pozwolił, by ogier go posiadł. Thurs długo czekał na Swadelfariego, aż zaczął go szukać, bez skutku. Znalazł jedynie wóz z kamieniami, lecz dociągnął go do Asgardu wraz ze świtem, pierwszego dnia wiosny. Termin upłynął. Olbrzym zrozumiał, że przegrał, jednak domyślił się, iż bogowie przyczynili się do jego klęski. Chwycił topór i wkroczył do Asgardu wzywając Asów do walki. Thor powalił olbrzyma jednym ciosem Mjollnira, po czym uniósł go i cisnął daleko, ponad murami, lasami i polami. Ciało spadło dopiero w Jotunnheimie.
W taki sposób bogowie zyskali nowe mury nic nie dając w zamian. Natomiast Loki, nie mógł powrócić do swojej naturalnej postaci gdyż zaszedł w ciążę. Dopiero po narodzinach wspaniałego ośmionogiego rumaka, powrócił do poprzedniej postaci. Tak narodził się Sleipnir, najszybszy ogier świata, podarowany później przez Lokiego Odynowi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz