niedziela, 17 maja 2009

O BEOWULFIE I GRENDELU

za Gildia miłośników fantastyki (http://www.fantasy.dmkhost.net/)

Wielką miał potęgę i wspaniałą sławą cieszył się w ówczesnych czasach lud Danii. Królem wtedy był Hrothgar, pan wielkiego majestatu. Był on wielkim bogaczem, sprawiedliwym, honorowym i szczodrym. Nie żałował grosza dla najbiedniejszych, a jego rycerze słynęli z wykształcenia i pięknego uzbrojenia.
Pewnego dnia odwiedziwszy po raz pierwszy w życiu latem okolicę Heorot, kazał zauroczony jej pięknem wybudować tam dwór. Zamieszkał tam, i stamtąd rządził całym krajem. Wielokrotnie w dworze biesiadowano, wyprawiano wyśmienite uczty z piwem złocistym, winem i świeżym miodem. Wojownicy opowiadali z dumą o dokonanych przez siebie czynach, bardowie zaś śpiewali o cudach tego świata. Wszyscy weselili się głośno, nie żałując gardeł ni trunków.
Tymczasem nie opodal dworu, na pobliskich moczarach, znajdowała się kryjówka Grendela – legendarnego w okolicy potwora. Odgłosy zabawy, a w szczególności śmiechy dochodzące z dworu sprawiały mu ból, więc niejednokrotnie przez całą noc potwór cierpiał straszliwe męki. Pewnej nocy, kiedy hałasy były tak głośne, że drżała ziemia, Grendel nie wytrzymał i wyruszył do Heorot. Kiedy tam dotarł większość ucztujących już drzemała pod stołami z pełnymi brzuchami i głowami ciężkimi od wypitego piwa. Grendel przepełniony chęcią zemsty skręcił im karki i zaciągnął bezwładne ciała do swój kryjówki.
Co noc przez dwanaście lat potwór napadał na dwór Hrothgara, który już straciwszy nadzieję rozesłał gońców do swych przyjaciół z prośba o pomoc. Nie odpowiedział nikt. Jednak pewnego dnia na ratunek przybył nowy, nieznajomy królowi wódz Geatów – Beowulf. Oznajmił on, że zabije potwora lub sam zginie. Na to jeden z wojowników Hrothgara Unfreth rzucił szyderczo, że Grendelowi nikt nie sprosta, choćby był największym i najsilniejszym zuchem. Na to niezrażony Beowulf rzekł, że zabije go gołymi rękami.
Kiedy nocą Grendel kolejny raz wdarł się do dworu, Beowulf skoczył na jego szyje i począł z nim walczyć. Wkrótce wyrwał mu jedną z olbrzymich łap, przez co potwór zawył i, jęcząc żałośnie z bólu, uciekł do swojej kryjówki. Następnej nocy cały dwór wielce się radował, ponieważ potwór nie przybył. Ich radość była jednak przedwczesna, ponieważ wkrótce potem z ciemności wyłonił się inny, jeszcze większy i potworniejszy od poprzedniego potwór. Zabił on Aeschera – wielkiego przyjaciela króla. Potworem tym okazała się matka Grendela, która przyszła pomścić swego syna. Beowulf ruszył śladem poczwary aż do jeziora, w którym znajdowało się jej leże. Zanim ruszył, otrzymał przeprosiny Unfretha i w podarunku jego miecz – Hrunting.
Beowulf skoczył w głąb jeziora. Schodził niżej i niżej, i, dopiero kiedy zbliżył się do dna, ujrzał legowisko potwora. Bestia zaatakowała wojownika, jednak ten miał na sobie mocną kolczugę. Chciał wbić miecz Unfreth w bestię, jednak jej skóra była zbyt gruba i ostrze złamało się w pół. Wtedy dojrzał leżący na dnie miecz wykonany zapewne dla olbrzyma. Tylko jeden Beowulf spośród śmiertelników był w stanie walczyć tym orężem. Ujął miecz w dłonie i odciął potworowi łeb. Woda jeziora zawrzała od czerwonej posoki. Wojownicy stojący na brzegu krzyknęli, że wojownik jest zabity, jednak Beowulf po chwili wypłynął na powierzchnię trzymając w jednej dłoni łeb Grendela, a w drugiej jego matki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz