piątek, 22 maja 2009

JAK GLOOSCAP ZNALAZŁ LATO (wersja 1)

Legenda Algonquinów

Dawno temu potężny szczep Indian żył niedaleko miejsca, gdzie wschodziło słońce. Nazwali się Wawaniki, Dzieci Światła. Glooscap był ich panem. Był miły dla swego ludu i zrobił dla nich wiele dobrego.
Kiedyś, w dni Glooscapa zrobiło się przeraźliwie zimno. Śnieg i lód wszystko przykryły. Ogień nie dawał wystarczająco dużo ciepła. Zboże nie rosło, a ludzie ginęli z zimna i głodu.
Glooscap szedł naprzód, aż dotarł daleko na północ, gdzie wszystko było pokryte lodem. Tu w wigwamie zobaczył wspaniałego, wielkiego Zimę, którego lodowaty oddech wszystko mroził.
Glooscap wszedł do wigwamu i usiadł. Zima dał mu fajkę, a gdy ją wypalili, olbrzym opowiedział o dawnych czasach, gdy był panem wszystkiego. Ziemia wtedy była cicha, biała i piękna. Jego mroźny urok opanował Glooscapa i gdy Zima kontynuował opowieść, Glooscap zasnął. Przez sześć miesięcy spał jak niedźwiedź. Po tym czasie Glooscap przezwyciężył urok i się zbudził.
Niedługo po tym informator Glooscapa, Nur, dziki ptak, który żył na brzegu jeziora, przyniósł mu dziwną wiadomość. Opisał kraj daleko na południe, gdzie zawsze było ciepło. Żył tam mocarna Lato, która z łatwością mogłaby pokonać olbrzymiego Zimę. Glooscap postanowił ją odnaleźć i przy jej pomocy uratować swój lud od chłodu i śmierci głodowej.
Powędrował więc na dalekie, południowe wybrzeża. Zaśpiewał tam magiczną piosenkę, którą wykonują wieloryby, i wtedy zjawił się stary przyjaciel, wieloryb, który służył za przewoźnika, gdy ktoś chciał przedostać się przez morze.
Wieloryb wymagał jednego od podróżnych. Zawsze nakazywał: "Musisz mieć zamknięte oczy, gdy będę cię przewoził. Jeśli tego nie zrobisz, pewnym jest, że wylądujemy na mieliźnie lub na rafie skąd nie zdołasz się wydostać, a ty być może się utopisz."
Glooscap wszedł na grzbiet wieloryba i przez wiele dni podróżowali razem. Każdego dnia woda stawała się cieplejsza a powietrze bardziej miękkie i słodsze, gdyż przychodziło ponieważ to pochodziło z tropikalnych brzegów. Już nie pachniało solą, lecz owocami i kwiatami.
Wkrótce dotarli na płyciznę. Na dnie piaskowe małże śpiewały ostrzegającą wieloryba piosenkę: "Pozostań na pełnym morzu, tu jest dla ciebie zbyt płytko."
Wieloryb spytał Glooscapa, który rozumiał język wszystkich stworzeń: "O czym one mówią?"
Glooscap chcąc natychmiast zsiąść, odpowiedział: "Każą ci się pośpieszyć, gdyż zbliża się burza."
Wieloryb przyśpieszył i wkrótce znalazł się blisko brzegu. Glooscap się zapomniał i otworzył lewe oko, zerknąć gdzie jest. W końcu wielorybi zatrzymał się na plaży, skąd Glooscap mógł zsiąść na suchy ląd.
Myśląc, że się nigdy stąd nie wydostanie, wieloryb rozzłościł się. Ale Glooscap przyłożył jeden koniec swego łuku do szczęki wieloryba, drugi chwycił w dłonie, zaparł się o brzeg i potężnym pchnięciem odesłał wieloryba na głęboką wodę.
Z każdym krokiem w głąb lądu Glooscapowi robiło się coraz cieplej. W lesie spotkał piękną kobietę tańczącą w grupie młodych dziewczyn. Jej długie, brązowe włosy zwieńczone były kwiatami, ręce także były ukwiecone. Była to pani Lato.
Glooscap wiedział, że była ona właśnie tą, która mogła w końcu rozmrozić serce starego Zimy. Skoczył i schwycił ją, by nie mogła odejść. Razem powrócili z powrotem do chaty starego Zimy.
Zima przywitał Glooscapa, ale zaplanował znów go zamrozić. Tym jednak razem, Glooscap pierwszy zaczął mówić. Jego urok był silniejszy od uroku Zimy, któremu wkrótce pot zaczął ściekać po twarzy. Zorientował się, że jego moc została stłumiona i urok Mrozu przełamany. Jego lodowe mieszkanie roztopiło się.
Teraz Lato użyło swej mocy by wszystko obudzić. Trawa zazieleniła się, a stopiony śnieg spłynął rzeką, zabierając ze sobą martwą roślinność. Stary Zima zapłakał widząc, że przezwyciężono jego moc.
Ale Lato powiedziała, "Teraz gdy udowodniłam ci, że jestem od ciebie potężniejsza, oddaję ci we władanie krainy daleko na północy i nigdy tam nie będę ingerować w twe poczynania. Każdego roku, na sześć miesięcy możesz powrócić do kraju Glooscapa i robić to co do tej pory, lecz pamiętaj byś był mniej surowy. Po sześciu miesiącach przybędę tu z południa by panować przez następne pół roku."
Stary Zima nie mogąc się przeciwstawić, przyjął te warunki. Odtąd w kraju Glooscapa Zima panuje przez sześć miesięcy, lecz jest bardziej delikatny niż dotąd. Kiedy nadchodzi, Lato wraca do swojego domu na południu. Po połowie roku wraca, przepędza Zimę daleko na północ, a wszystkim istotom przynosi radość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz